Cukierek albo hipo? Pani psycholog z cukrzycą na ratunek innym
Aleksandra Zalewska - Stankiewicz
29 sierpnia 2024Weronika Łuczak-Bryl ma 25 lat i cukrzycę typu 1. Z zawodu jest psycholożką. Pasjonatka piłki nożnej, zwłaszcza Realu Madryt oraz seriali z dużą dawką humoru. Opiekunka dwójki kociaków – Arweny i Ciastka ze Stowarzyszenia Pokotaj, w którym udziela się jako wolontariuszka i prowadzi dom tymczasowy. Z miłości do kotów zaczęła szydełkować (tworzy dla nich legowiska). Z chęci dzielenia się swoimi doświadczeniami chorobowymi prowadzi profil na Instagramie – @cukierek_albo_hipo.
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Od endokrynologa do diabetologa… Tak w skrócie można opisać Pani drogę do diagnozy?
Weronika: Faktycznie, cukrzycę wykryto u mnie trochę przez przypadek, przy okazji wizyty u endokrynologa, który początkowo diagnozował mnie pod kątem nadczynności tarczycy ze względu na niepokojące wyniki krwi. Okazało się, że poziom mojego cukru na czczo wynosił 420 mg/dl, co stanowczo wskazywało na rozwiniętą cukrzycę typu I. Lekarz od razu skierował mnie na izbę przyjęć w Poznaniu, gdzie natychmiast się udałam i zostałam przyjęta na oddział diabetologii. Było to w 2021 roku.
Organizm wcześniej dawał znać, że dzieje się coś niepokojącego?
Tak, choć wcześniej nie zwracałam uwagi na te objawy. Potem okazało się, że były książkowe - wzmożone pragnienie i oddawanie moczu - piłam około 3 litrów wody dziennie. Do tego miałam nadmierny apetyt, połączony z szybką utratą wagi – w dwa miesiące schudłam 10 kg. Dodajmy do tego zmęczenie i senność po każdym posiłku oraz problemy z koncentracją.
Miała Pani wtedy 22 lata, zapewne rozpoczęte studia psychologiczne. Jak odnalazła się Pani po diagnozie?
To był dla mnie bardzo trudny czas, załamałam się. Całe moje życie wywróciło się do góry nogami, wszystko było dla mnie nieznane, musiałam na nowo nauczyć się funkcjonować w innej rzeczywistości, która była przytłaczająca. Miałam nadzieję, że to jest zły sen, z którego zaraz się obudzę. Niestety tak nie było i jedyne co mogłam zrobić, to stawić czoła nowym wyzwaniom. Byłam wtedy w trakcie pisania pracy magisterskiej i gonił mnie termin oddania kolejnego rozdziału, więc między badaniami i kroplówkami pisałam, ile mogłam.
Wielu cukrzyków podkreśla, że dla nich trudnym momentem był powrót ze szpitala do domu. Pani również miała podobne odczucia?
Pamiętam, że w szpitalu czułam się spokojna, bo otaczały mnie osoby, które były takie jak ja i dawały mi nadzieję, że dam sobie radę. Zdecydowanie trudniejsza okazała się rzeczywistość poza szpitalem, gdzie zostałam sama ze swoją chorobą i wyposażona w wiedzę musiałam na nowo nauczyć się żyć. Było mi bardzo ciężko, mimo pomocy ze strony rodziców i obecnego męża, ale miałam poczucie, że nie do końca wiedzą z czym muszę się mierzyć. Brakowało mi wsparcia z „cukrzycowego” świata, ale szybko znalazłam grupy na Facebooku, które podniosły mnie na duchu.
Przeżyła Pani bardzo trudne chwile, zanim się Pani „podniosła”. Na profilu na Instagramie opisuje Pani różne fazy przechodzenia przez ten proces. Jakie to etapy?
Najpierw jest szok i niedowierzanie oraz wypieranie diagnozy. Potem przychodzi żałoba, kiedy trzeba pożegnać się ze swoim normalnym życiem i przywyknąć do myśli, że choroba przewlekła będzie nam towarzyszyć już zawsze. Kolejny etap to uświadamianie sobie straty, kiedy czujemy ogromne pokłady żalu, a nasze ciała i psychika są wyczerpane. Jest też moment chronienia siebie, gdy izolujemy się od świata. W końcu przychodzi powrót do zdrowia i odnowa, dające szansę na normalność.
Na którym etapie jest Pani obecnie?
W mojej opinii jestem już na ostatnim etapie, czyli odnowy. Cały proces trwał u mnie trzy lata i nie było tak, że modelowo przechodziłam z jednego na drugi etap. Zdarzało się, że cofałam się do poprzedniego stadium, co dawało mi możliwość przyjrzenia się danej sytuacji na nowo i zobaczenia różnych perspektyw. Udało mi się dotrzeć do ostatniego etapu dzięki determinacji, psychoterapii, momentami farmakoterapii i wsparciu bliskich. Najważniejsze, żeby dać sobie przestrzeń na przeżycie żałoby, ale w razie potrzeby zgłosić się po pomoc.
Z pewnością dużo łatwiej będzie Pani zrozumieć pacjenta z cukrzycą i wesprzeć jego w terapii. Ma Pani plany, aby właśnie w takim kierunku rozwijać swoją ścieżkę zawodową?
W mojej głowie jest dużo pomysłów na rozwój, ale właśnie pomoc pacjentom z cukrzycą typu I jest jednym z nich. Zaczęłam działać w kierunku dołączenia do sekcji Psychodiabetologii Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Chcę zgłębiać wiedzę na temat pomocy psychologicznej w sytuacji choroby. Jestem zdania, że odpowiednie wsparcie i zrozumienie jest w stanie pomóc osobie chorej nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości.
Co Panią motywowało, kiedy zakładała Pani profil na IG pod nazwą „cukierek_albo_hipo”?
Największą motywacją była chęć podzielenia się swoją historią i wiedzą na temat cukrzycy i psychologii. Stwierdziłam, że może te informacje trafią do kogoś kto był lub jest w podobnej sytuacji i znajdzie coś co mu pomoże. Myślę, że w Polsce jest mała świadomość na temat cukrzycy typu I i warto szerzyć tę wiedzę, aby nam diabetykom żyło się bezpieczniej i łatwiej. Jestem zdania, że profilaktyki i edukacji nigdy za wiele.
Z jakich rozwiązań technologicznych Pani korzysta, jeśli chodzi o kontrolę cukrzycy? Jest Pani typem eksperymentatorki czy stawia Pani na sprawdzone rozwiązania?
Na chwilę obecną korzystam z bezdrenowej pompy insulinowej firmy Equil i systemu ciągłego monitorowania glikemii. Na co dzień stawiam na sprawdzone rozwiązania, które zapewniają mi spokój i pewność, ale lubię testować nowe rzeczy, bo nigdy nie wiadomo na co trafię i zawsze może pojawić się opcja, dzięki której będzie lepiej.
Jak radzi sobie Pani ze strachem przed hipo czy hiperglikemią?
Wysoki cukier nie jest dla mnie tak trudny, w przeciwieństwie do niskiego, przy którym od razu pojawiają się nieprzyjemne doznania. Przez długi czas nie potrafiłam sobie poradzić ze strachem szczególnie przed hipoglikemią. Dopiero po własnej psychoterapii i niedawnym pobycie w szpitalu zdałam sobie sprawę, że odpowiednio potrafię zareagować w sytuacji niskiego cukru. Nauczyłam się, że najważniejsze to nie panikować, zaufać swojemu organizmowi, wiedzy i umiejętnościom. Kiedy czuję, że zaczynam się denerwować, staram się spokojnie oddychać, rozmawiać z kimś lub stosuję technikę „5 zmysłów”. Dodatkowo korzystam z systemu monitorowania glikemii, zawsze mam przy sobie glukometr, glukagon, słodki napój czy glukozę pod różną postacią. To wszystko daje mi pewność, że jestem dobrze przygotowana.
Jaki był dla Pani najtrudniejszy moment z cukrzycą i jak sobie Pani z nim poradziła?
Najtrudniejsza glikemia zdarzyła mi się podczas wakacji nad morzem. Jak to na wyjeździe, dużo chodziłam, co obniżało glikemię, ale pewnego wieczoru dopadła mnie gorączka, więc cukier wzrósł. Podałam insulinę razem z korektą, zjadłam kolację i ze zmęczenia zasnęłam. Po około godzinie obudziłam się, byłam roztrzęsiona, spocona i wystraszona. Na początku przypisywałam to gorączce, ale po zmierzeniu cukru okazało się, że jest na poziomie 40 mg/dl. Czułam się bardzo słabo i za bardzo nie byłam w stanie się ruszać. Pod ręką miałam sok, więc wypiłam go całego, a w między czasie obudziłam mamę, żeby w razie potrzeby mogła mi pomóc. Po około 20-30 minutach cukier podniósł się, ale dla bezpieczeństwa dojadłam jeszcze małą kanapkę i wszystko wróciło do normy.
Często objawy hipoglikemii przypominają stan upojenia alkoholowego. Jak możemy rozpoznać, czy mamy do czynienia z cukrzykiem i jakie kroki podjąć, aby pomóc takiej osobie?
To prawda, hipoglikemia bardzo przypomina stan upojenia alkoholowego, objawy są podobne, czyli zaburzenia świadomości i mowy, utrata przytomności, nudności, wymioty itp. Warto pamiętać, aby osoby z cukrzycą zawsze miały przy sobie symbol wskazujący na ich chorobę, np. opaskę, bransoletkę, naszyjnik. Dla osób postronnych będzie to wskazówka, że w razie pogorszenia się stanu naszego zdrowia, powinny niezwłocznie zawiadomić pogotowie ratunkowe. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, ale dla własnego bezpieczeństwa pamiętajmy, że alkohol może znacznie obniżyć poziom cukru, szczególnie w nocy i doprowadzić nas do ciężkiej hipoglikemii. W sytuacji upojenia alkoholowego, lek ratujący życie cukrzyka, czyli glukagon może nie zadziałać. Opracowałam grafikę, na której wyjaśniam, jak poradzić sobie z hipoglikemią.