Ładowanie . . .
Ładowanie . . .

Kobieta-rakieta z cukrzycą. Siłownia to jej drugi dom

cukrzyca typu 1

Aleksandra Zalewska - Stankiewicz

18 września 2023
Sport pomógł jej okiełznać cukrzycę typu 1. Weronika Lenczewska to trenerka personalna i instruktorka fitnessu z ogromną pasją i chęcią motywowania, nie tylko osób z obciążeniami zdrowotnymi, ale i takich, które uważają, że się nie da. Na Instagramie znana jest jako „Werkatrenerka”. Inspiruje innych, pokazując, że ruch jest ważnym elementem procesu terapeutycznego w cukrzycy.
 
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Jak dużo życiowych planów musiała Pani zmienić przez cukrzycę? 
Weronika Lenczewska: Staram się w ten sposób nie patrzeć na tę chorobę. Cukrzycę zdiagnozowano u mnie 15 lat temu, w 2008 roku. Właściwie zdecydował o tym przypadek. Pracowałam wtedy na stanowisku biurowym, zdarzało mi się dosłownie zasypiać na siedząco. Postanowiłam zrobić sobie badania krwi – podejrzewałam u siebie anemię. Wyniki nie pozostawiały złudzeń – mój poziom glukozy na czczo wynosił 360. Lekarz skierował mnie do szpitala, na oddział diabetologiczny. Gdy dowiedziałam się o tym, że choruję, uczęszczałam do szkoły – zamierzałam zostać kosmetyczką. Zaczęłam dużo czytać na temat cukrzycy. Ze wszystkich znalezionych informacji wynikało, że dla diabetyków zbawienny jest ruch. Stał się on nie tylko ważnym elementem w moim procesie terapeutycznym, ale również sposobem na życie, także zawodowe. Postanowiłam zostać instruktorem fitness. Po kilku latach od diagnozy ukończyłam kurs trenera personalnego. W tym zawodzie pracuję do dziś, a aktywność fizyczna bardzo pomaga mi w leczeniu cukrzycy.
 
Zwykle jest tak, że trudniejsze momenty w życiu diabetyków znajdują odzwierciedlenie w poziomach cukru. U Pani również tak jest?
Oczywiście, poza tym moją sytuację życiową dosłownie widać w wynikach obrazujących pracę mojej tarczycy. Choruję na nadczynność. Pojawiła się ona u mnie po ciąży, kiedy to dbanie o prawidłowe poziomy cukru okazało się bardzo trudne. Ciężko było utrzymać je w ryzach. Był to dla mnie swego rodzaju ogromny stres, tym bardziej, że podczas ciąży nie mogłam uprawiać żadnej aktywności fizycznej - ciąża była zagrożona. Później martwiłam się poważnym stanem zdrowia mojej mamy. Gdy moja córka miała 7 miesięcy, moja mama przeszła zawał, w wyniku którego zapadła w śpiączkę. Dwa miesiące później zaczęłam słabiej się czuć, opadłam z sił, nie miałam apetytu. Nie wiązałam tych objawów z nadczynnością tarczycy. W kiepskim stanie funkcjonowałam przez siedem lat. Między czasie zachorowałam na depresję i nabawiłam się nerwicy lękowej. W końcu okazało się, że powodem mojego kiepskiego samopoczucia, które uniemożliwiało mi normalne funkcjonowanie, była nie tyle nadczynność tarczycy, co choroba Gravesa-Basedova. Jej objawy to m.in. nerwowość, kłopoty ze snem, przyspieszona praca serca. Na szczęście teraz już jestem na dobrej drodze do stabilizacji i to jest najważniejsze.

 
Od jakiej aktywności zaczęła się Pani fascynacja sportem?
Zawsze był obecny w moim życiu, lubiłam się ruszać od wczesnych lat, choć byłam pulchnym dzieckiem. Lubiłam lekcje wychowania fizycznego, w podstawówce grałam w piłkę siatkową. Gdy weszłam w wiek dojrzewania, zaczęło mi przeszkadzać, że mam trochę więcej kilogramów. Ale nie poddawałam się, ćwiczyłam w domu. Natomiast fitnessem bardziej zainteresowałam się, gdy dowiedziałam się o cukrzycy. Chodziłam na zajęcia, a w międzyczasie robiłam kurs na instruktora. Potem zapragnęłam spróbować swoich sił na siłowni i tak już zostało.
 
Na ile sport rzeczywiście pomógł Pani okiełznać cukrzycę?
Diabetycy słyszą od swoich lekarzy, że sport pozytywnie wpływa na poziomu cukru, ponieważ pomaga uwrażliwić tkanki na insulinę. Jednocześnie podkreśla się, aby aktywność była umiarkowana. Ja natomiast uprawiam bardziej intensywną formę aktywności, która według niektórych lekarzy jest nieodpowiednia. Pewnie każdy przypadek jest indywidualny i tak trzeba go traktować. Ja mogę mówić wyłącznie o sobie, o tym co mi pomaga, a co szkodzi. Może moje poziomy cukru nie zawsze są idealne. Ale po 15 latach chorowania, póki co nie mam żadnych powikłań związanych z cukrzycą. Co więcej nadal biorę bardzo małe dawki insuliny w porównaniu z osobami, które się nie ruszają lub robią to umiarkowanie. Widzę, że coraz więcej cukrzyków dostrzega, jak ważny jest sport. Podobnie jak ja, dzielą się swoimi doświadczeniami w mediach społecznościowych.  
 
Z filmików na IG wynika, że mocno Pani "ciśnie" w siłowni. Na jakim teraz jest Pani etapie, jeśli chodzi o trening siłowy?
Dla mnie jest to na pewno najlepsza forma, jaką miałam do tej pory, co nie znaczy, że może być lepsza. Ale też jestem w takim wieku, że nigdzie mi się nie spieszy, więc oczywiście staram się uczyć nowych rzeczy, dźwigać więcej, lepiej wyglądać, ale nie jestem pod żadną presją. Staram się utrzymywać stan, który pomoże mi jak najdłużej cieszyć się sprawnością fizyczną i psychiczną.

 
Z jakich sportowych osiągnięć jest Pani  najbardziej dumna?
Z pewnością jest to rekord w Back Squat, wynoszący 105 kg. Choć tak naprawdę, każdy kilogram więcej w martwym ciągu czy przysiadzie bardzo mnie cieszy i motywuje. Podobnie jak każda nowa zdobyta umiejętność czy poprawa techniki konkretnego ćwiczenia. Lubię też bardziej zwyczajne sporty, jak jazda na rowerze. Po przejechaniu 110 km czułam ogromną dumę. Poza tym biegam, uprawiam crossfit i trenuję z kettlami.
 
Co powinno być kluczowe dla cukrzyka podczas treningu siłowego?
Po pierwsze – nie warto zaczynać takich ćwiczeń na własną rękę. Mówię to jako trener personalny i cukrzyk. Poza tym bardzo ważne jest częste sprawdzanie poziomu cukru, bo w zależności od tego, jaki trening na tej siłowni wykonujemy, to parametry cukru albo będą spadały, albo wzrastały. Trzeba mocno pilnować, aby nie obniżył się do niebezpiecznego poziomu.
 
Z Pani konta wyłania się obraz bardzo silnej kobiety - nie tylko fizycznie. Czy paradoksalnie to może cukrzyca Panią wzmocniła?
Mówiąc szczerze, nie uważam siebie za silną kobietę. Tak naprawdę stworzyłam ten profil troszeczkę dla siebie, by głównie siebie motywować, szczególnie w tym okresie, kiedy zaczęły się moje problemy z tarczycą. Profil na Instagramie był dla mnie formą terapii, bo na żadną nie uczęszczałam, a była mi potrzebna w tamtym czasie. Ale odbieram sygnały, że mój profil rzeczywiście inspiruje innych – nie tylko cukrzyków, lecz także osoby, które chciałyby się ruszyć, ale brakuje im motywacji.
 
W jaki sposób zmotywuje Pani innych cukrzyków do tego, aby wstali z kanapy?
Powiem im, że aktywność sportowa jest tak naprawdę oprócz insuliny i diety kolejnym sposobem leczenia. Dzięki niej możemy uniknąć wielu powikłań w późniejszych latach naszego życia. Na pewno ruch poprawia zdrowie i samopoczucie. Dzięki sportowi mamy więcej energii, by radzić sobie z cukrzycą, bo po tylu latach chorowania borykamy się z wypaleniem, utratą motywacji. A lepsze samopoczucie to mniejsza irytacja i zmęczenie. Wiem, że łatwo nie jest zejść z tej kanapy. Ale warto to zrobić!

 

Powiązane artykuły

„Pani Witaminka” na patrolu
„Pani Witaminka” na patrolu

Aleksandra Zalewska - Stankiewicz

23 maja 2023
Mama Anna: „Z cukrzycą trzeba się zaprzyjaźnić”
Mama Anna: „Z cukrzycą trzeba się zaprzyjaźnić”

Aleksandra Zalewska - Stankiewicz

18 listopada 2022
Żona cukrzyka: Przeprowadziłam kulinarną rewolucję
Żona cukrzyka: Przeprowadziłam kulinarną rewolucję

Aleksandra Zalewska - Stankiewicz

15 września 2023

Pobierz naszą aplikację

Diabetyk24.pl zawsze pod ręką